W zeszły weekend miałam przyjemność spróbować się z murem na budynku
Schroniska dla bezdomnych zwierząt w Skierniewicach. To mój pierwszy mural, co zapewne widać, chlapnęło się tu i tam, walka z chropowatą powierzchnią tynku była nierówna :) ale malowało się fajnie.
Bałam się odwiedzin w schronisku, bo trudno zmierzyć się z cierpieniami zwierząt, jednak wizyta była przyjemnym zaskoczeniem. Pieski zadbane i wesołe, mimo podkulonych ogonków i lękliwych spojrzeń, które świadczą o tym że niejedno musiały przejść.

Dużo młodych ludzi - wolontariuszy , dbających o zwierzaki , zabierających na spacery i obdarzających psiaki miłością, której bidule wciaż niesyte. Dużo z psów niestety w klatkach, wiele smutnych i już bez nadziei, kilkanaście wciąż wyjących z tęsknoty za utraconymi właścicielami...
Imponuje mi poświęcenie pracowników i wolontariuszy. Nie zawsze może to jednak zastąpić pieniądze na karmę dla jego mieszkańców, ocieplanie bud i boksów, leki dla tych schorowanych, a przede wszystkim kochającego właściciela.


I na koniec taki apel- wiadomo, każda pomoc jest mile widziana, ale przede wszystkim ludzie! bądźmy odpowiedzialni za tych , których oswoiliśmy!
Nie powiększajmy grona nieszczęśliwych zwierzaków , pupilami którzy się znudzili, nie puszczajmy piesków żeby sobie pobiegały (zapładniając po drodze pół tuzina bezdomnych suczek...) , zadbajmy o sterylizację, jeśli nie mamy domu dla małych szczeniaków czy kotków...
To tyle.
I jeszcze słówko od
Nordsjerny :
"A do apelu pozwolę sobie dopisać małą poprawkę: zadbajmy o sterylizację i nie romnażajmy naszych zwierząt, NAWET jeśli mamy domy, które deklarują, że są chętne na szczeniaczki czy kociaczki. W schroniskach i w domach tymczasowych u wolontariuszy chętni mogą znaleźć dowolną ilość zwierzaków do adopcji - w każdym wieku, każdej płci iw każdym kolorze. Nie zabierajmy potencjalnych domów tym, które już się urodziły i gdzieś na ten dom czekają. Zwłaszcza, że często deklaracje deklaracjami, a potem życie pisze całkiem inny scenariusz. "